piątek, 4 marca 2011

Maja Komorowska

To jedna z najwspanialszych osób, które poznałam. Raczej nie jestem odosobniona w tym przekonaniu. Nie myślę tu wyłącznie o tym jaką jest aktorką; bo że jest świetną i wszechstronną - każdy wie. Zachwyca mnie jej niezmienna witalność, niewiarygodna ilość dziedzin życia, w które się angażuje. A do tego jeszcze zawsze i wciąż piękna, gibka i młoda. Jej stosunek do świata i ludzi też godzien jest uznania; zawsze zainteresowana, zaangażowana i serdeczna.

Tę wspaniałą aktorkę mieliśmy okazję gościć ostatnio we Wrocławiu. Odbyły się trzy spektakle "Szczęśliwych dni" Becketta. Maji /Winnie partnerował Adam Ferency /Willi. Na spektaklu byłam 27 lutego.

Artystów zaprosił Instytut Grotowskiego. Miejscem spektaklu było Studio Na Grobli, wspaniała nasza nowa siedziba położona tuż nad Odrą i tonąca w zieleni. W centrum miasta, a jakby w innym świecie, w sam raz dla Winnie.

Ta jej Winnie udowodniłam nam; zastanawianie się nad tym co w życiu nieuchronne wcale, ale to wcale nie musi być smutne. Nasze zwykłe człowiecze obawy, te choćby, czy zdołamy zaakceptować upływ czasu lub emocje własne i innych też nie muszą straszyć nas nad ranem. Często wystarczy przecież trochę lojalności, odrobinka choć dystansu i autoironii czy świadomość przeżywanej chwili. Do tego kilka miłych wspomnień i już, życie możliwe jest do przeżycia z uśmiechem, bez utraty wiary w jego sens. Gdyby nie Maja-Winnie Pan Beckett nie wytłumaczył by nam tego w równie jasny i oczywisty sposób.

Maja zaczynała przygodę z zawodem wraz z aktorami Laboratorium. Na kolacji po spektaklu konstatowała z nostalgią, już tylko trzy osoby z tego pięknego okresu są wciąż jeszcze po tej stronie tęczy; poza mną są jeszcze tylko Rena Mirecka i Miecio Janowski. Ja przypomnę; jest także Andrzej Paluchiewicz, który był z Teatrem 10 lat ('66-'76) i wciąż jest tutaj (choć mieszka w Szwecji). Jednak to Miecio budzi w niej najcieplejsze uczucia, z czasów gdy oboje pracowali wspólnie przy "Księciu Niezłomnym". Ja natomiast ilekroć oglądam zapis tego Spektaklu "żałuję"; kreowała rolę Tarudanta z opuszczoną głową, długie włosy zasłaniały jej całą twarz, a przecież taka zawsze jest piękna.
Tarudanta w Księciu grał również Zygmunt. W 3. wariancie Spektaklu zastępując Maję zmienił całkowicie charakter postaci, zamiast długich włosów miał  na głowie melonik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz