poniedziałek, 4 lipca 2011

Mamuthones e Issohadores

SARDYNIA  na mapie Europy wydaje się niewielka, ale to nie prawda. Znajdziemy tam wszystko czego tylko dusza zapragnie. I cudowne szerokie plaże i dzikie mało dostępne góry. Jest tam blichtr i wygoda współczesnego świata, są rejony niemal pierwotne - z kulturą właściwą tylko temu rejonowi. Mamoiada to górzyste miasteczko w regionie Barbagia (prowincja Nuoro). To tam odbywa się rytualny pochód, Procesja z okazji sardyńskiego karnawału. Mamuthones, mężczyźni w wielkich, czarnych kamizelkach z owczej skóry noszą wówczas na plecach do 30 szt. bydlęcych dzwonków. Ich twarze skrywają drewniane maski. Asystują im Issohadores w czerwonych kurtkach z lassami. Jak wielki to wysiłek zobaczyliśmy po zakończeniu, przebiegającej w wielkim hałasie dzwonków prezentacji, gdy Artyści, dysząc ciężko, kładli się na plecach w pośpiechu zdzierając te maski.

Mamoiada

Rejon położony jest w centralnej części wyspy, widoki zapierają dech.  Cała Sardynia to rejon niezwykle ciekawy kulturowo, pisze o tym choćby: http://www.italia-italia.pl/album.php?r=409&p=773,  Rdzenną ludność cechuje charakterystyczny, endemiczny typ urody. Wąskie, wysunięte do przodu twarze.
Ostatni raz na Sardynii byliśmy z Zygmuntem  w Cagliari  we wrześniu 2006.  Zaproszony,  przez Stowarzyszenie Origamundi, odbył tam warsztat oraz wziął udział w Konferencji poświęconej "Księciu niezłomnemu".

CAGLIARI 25 | 29.09.2006  Il convegno sullo spettacolo Il Principe Costante, organizzato a Cagliari dall’Associazione Culturale Origamundi


W Cagliari umieszczono nas w willowej, eleganckiej nadmorskiej dzielnicy, spowitej w zieleni i kwiatach. Koniec września był pogodny, do szerokich ciągnących się 'w nieskończoność' plaż mieliśmy 100 m. Mogliśmy tam podziwiać fruwających nad wodą na wymyślnych spadochronach zapaleńców, spacerować, polegiwać wpatrując się w morze. A na koniec zasiadać w któreś z okolicznych kawiarenek przy lokalnym winie i specjałach.

We Wrocławiu, w scenerii 1000 letniego Ostrowa Tumskiego  Mamuthones  e  Issohadores  podziwiać można było  3.07.11 o godz.21  - w ramach Brave Festiwal


I już na koniec dwa zdjęcia Zygmunta podziwiającego fruwających, tym razem, na sardyńskiej plaży.



4 komentarze:

  1. Oj jak bardzo Ci zazdroszczę, ze możesz uczestniczyć w tym niezwykłym festiwalu. Czy Mamuthones pojawiły się ze względu na maski, czy tez związane są z jakąś tradycją teatralną? Na Sardynii spędziłam przed kilkoma laty dwa tygodnie i jak dotąd nigdzie indziej nie widziałam tak pięknej lazurowej wody, natomiast bardzo mało wie o samej wyspie i jej kulturze. Niestety...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rytuał przemarszu w maskach sięga czasów przedchrześcijańskich. Podtytuł Festiwalu "Przeciw wypędzeniom z kultury" określa powód prezentacji.Organizatorzy zwracają uwagę świata na zjawiska, które mogą zniknąć. Podobno co dzień znika z mapy świata jeden język. Kultura unifikuje się i komercjalizuje, zacierając i gubiąc różnorodność. http://www.paranormalium.pl/sardynia-atlantyda-sensacyjna-teoria,788,24,artykul.html, a tu ciekawy przyczynek do kultury Sardynii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za wyjaśnienia a ja nabieram coraz większego apetytu na obejrzenie tego festiwalu w przyszłym roku.Nie wiem, czy gdziekolwiek indziej coś podobnego się odbywa...

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam Festiwal gorąco i żałuję, że nie ma na nim tłumów jak na rockowych koncertach choćby, bo publiczność często tak właśnie reaguje. Gwizdy, śmiechy, oklaski w trakcie 'numerów'. Z punktu widzenia naszej europejskiej XXI w. estetyki, wiele tych prastarych rytuałów jest dziecięco naiwnych i przez to wzruszających. Może dlatego przyjeżdża coraz więcej publiczności z kraju i ze świata (wczoraj widziałam sławną aktorkę). Ważne jest też to, że część wydarzeń żyje w przestrzeni miejskiej, wciągając mieszkańców do zabawy.

    OdpowiedzUsuń