niedziela, 25 grudnia 2011

Święta... i to już Nowy 2012 Rok

Tak ten czas rączo biegnie. Dobrze, że czasem można się zatrzymać. Spokojnie usiąść z bliskimi przy stole. Sutym niezwykle tego wieczoru; zastawionym tradycyjnymi, 'odwiecznymi' smakołykami. Radośnie porozmawiać, cieszyć się uwagą i okazywać wzajemnie - miłość, uwagę i przywiązanie. Rozpakowywać paczki i paczuszki. Patrzeć na radość dzieciaków przy odkrywaniu zawartości kolejnego prezentu. Później leniuchować błogo bez wyrzutów sumienia, że gdzieś, z czymś nie zdążymy...

Można, a nawet powinno się, wspólnie pośpiewać kolędy.
To bardzo cementujące serdeczne więzi  zajęcie.
Mnie wciąż brakuje głębokiego, ciepłego głosu Zygmunta...
Cóż, nie można mieć wszystkiego.

Miłości, pomyślności, odważnych marzeń 
i odwagi w ich realizacji.
I koniecznie dużo śpiewajcie, to nie takie trudne.

Nawet gdy nigdy nie zetknęliście się z żadną metodą kształcenia głosu. Nawet z Voice & Body 

Wspaniały Chór Marianum Kościoła Uniwersyteckiego we Wrocławiu (Wydział Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego) - Cicha Noc w kościele Ducha Świętego.

10 komentarzy:

  1. Ewo Kochana, najlepsze życzenia i Tobie! Powodzenia we wszystkich Twoich przedsięwzięciach i realizacji Twoich planów i marzeń. A ja... chyba zaraz namówię D. na wspólne śpiewanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czaro, dziękuję. Plany powinny się spełniać jeśli choć ciut, ciut przyłożymy się do realizacji.
    Śpiewajcie z D. na zdrowie! Ja już dziś tęgo pokolędowałam. W gronie od 3,5 do 92 lat; nieźle prawda? Nadto przy fachowym akompaniamencie Siostry-pianistki.
    Nie ma to jak Święta, gdybyż tylko paski nie robiły się tak okropnie ciasne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech Ewo, paski to najlepiej sobie poluzować i nie przejmować się :) U nas mniej profesjonalnie, ale za to jak tylko słyszę w wykonaniu D. (z pełną powagą) pasaż o tym, że "butelki klękają i cuda ogłaszają", to zaczynam lubić święta i kolędowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. czaro, i to właśnie chodzi. Humor z pełną powagą.
    Zresztą fraza wielce interesująca; tylko my rodacy, obeznani z butelką jak mało kto, doceniamy ją właściwie.
    Z Zygmuntem, wypatrzywszy na przyjęciu co zacniejszą flaszkę, trzymaliśmy ją przewidująco - przy nodze (dosłownie). By inni się do niej zazbytnio nie przywiązali. Teraz rozumiem jaśniej, że nie tylko prywata nami kierowała. Czekaliśmy również ... na duchowe przeżycie.
    Dzięki Najwyższemu za Święta i za D. :))
    Z paskiem wyczyniałam co się da, niestety "profil" stracił bezpowrotnie(?)na urodzie. Co tam, pójdę za radą i machnę ręką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielu cieplych, radosnych i szczesliwych chwil w nadchodzacym nowym roku zycze...

    PS. Rzeczywiscie Ewo, tak jak pisalas, jedzonko "uliczne" jest tu przepyszne ;)
    Niech sie nasze cywilizacyjne fastfoody schowaja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. L.A. miło dostać ciepłe życzenia z Indochin!
    Spodziewam się jednak po nowym roku, nie tylko chwil szczęśliwych. Jutro wytańczę sobie, w pałacowych wnętrzach, radości i pomyślności - co nie miara. Wytańczę, czyż tak nie czyni szamanka?

    O fastfoodach wiem nie wiele, nie używam, mogą się chować do woli.
    Szczęśliwej podróży przez smaki, zapachy, krajobrazy i wrażenia wszelkie. Oraz samych ciekawych i życzliwych osób w podróży i po powrocie - wokół. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, Szamanko!
    Dobrych rytmów życzę, energii kosmicznej i bardzo pięknie przetworzonej na roztańczony krok i głowę w chmurach. :)
    Tylko wspomnę, że potrzebna będzie również etola z ciepełkiem ochronnym, praktyczną osłoną przed niżem.
    Dobrego Roku 2012!
    ren

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana Ewo,
    Dołączam się do życzeń, już noworocznych! Aby i w tym roku dopisywała Ci fantazja, niezwykła, zarażająca pogoda ducha i aby przez cały rok nie zabrakło Ci nigdy dobrego, francuskiego wina. Nowych odkryć, nowych przyjaciół i nowych, pięknych podróży...

    OdpowiedzUsuń
  9. tamaryszku, głowa w rejonie chmur - tego obawiam się, mam z nadmiarze. Przydało by się więcej przysiadania na nizinnych fałdach.
    Roztańczony krok obiecuję, jeśli tylko kręgosłup i inne służące motoryce cielesnej urządzenia, nie narzucą swojego zdania.
    Moją etolą z ciepełkiem, są rzesze serdecznych ludzi z którymi mam szczęście współpracować. I wszyscy najmilsi - blogowi interlokutorzy.
    Oby tak dalej, a będzie to dobry rok!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. holly, obecnie niewątpliwie, gwiazdo śnieżnych stoków!
    Faktycznie już po tańcach i igrcach wszelakich Sylwestrowych. A były w wielkim, zacnym gronie wieloletnich znajomych (z niebywałą fantazją właśnie). W takim anturażu nawet roztańczone buty nie cisnęły, wyobraź sobie. Uważam to za dobry omen na nową, całoroczną, kolejną ścieżkę.

    Francuskie wino tak, to jest to. Szalenie poszerza horyzonty:) Choć sceptycy twierdzą, że raczej cholesterolowe złogi. Nie mniej, z radością przyjmuję życzenie; jest po mojej myśli.
    Jestem też gotowa na pozostałe twoje winszowania.

    Gdyby tam jednak, czasem, coś zawiodło... Zawsze przecież możemy nie zauważyć.

    Uściski.

    OdpowiedzUsuń