piątek, 16 stycznia 2015

Mylił pogonie

Brzmi intrygująco? pewnie, skoro miało być o Jorge Parente w Londynie.

Tak, tak, Molik głównie mylił pogonie. Im dłużej i rzetelniej grzebię w Moliku tym z większą jasnością to widzę. Drobiazg taki - Proces! No przecież każde dziecko wie, figa tam, nie jeśli o Głos i Ciało chodzi. Tu bowiem wszystko, bardziej niż gdzie indziej, zależy głównie od kontekstu. Bo gdy pomyśleć "o kim o czym" lista wydłuży się na 2 strony A 4. Zdarzenia mają następować po sobie? Niby jasne, lecz niekoniecznie u Molika, bo ważne jest co wpływa na występowanie kolejnych zdarzeń. Stadium Procesu jest raz - okresem, drugi raz jeno - etapem w procesie,  kiedy indziej - jednym z kilku okresów, których... początek i koniec zazwyczaj odznaczają się istotną zmianą. I nie czegoś-tam lecz zmianą struktury pracy. Molik'owej struktury pracy z wystawianym na wyzwania adeptem.

Raz powie z rzetelną pewnością: Proces "to już krok do przodu z Życia Organicznego" by za chwilę, beztrosko (?) rzucić: To jest czymś co jest czystym, dziewiczym żywym Życiem. Jest to Życie Organiczne w czystej postaci. Na szczęście dodaje: "nie można opisać tego, co dzieje się w tych okolicznościach. I jak to się dzieje". No to jesteśmy w domu.

Anglia nie jest dla nas, my nie jesteśmy dla Anglii - lub coś w tym rodzaju twierdził z powagą przez lata. Miał na myśli, zapewne, szczególny rodzaj brytyjskiej duszy skłonnej do chowania się w głębokiej, kłębiącej się mgle, której żadna, słoneczna przecie, słowiańska dusza nie oskrobie i nie otworzy, łatwo nie przeniknie. A przecież jeździł tam, raz, drugi... a nawet trzeci. Dowody? daleko szukać nie trzeba, może wystarczyć ten oto poniżej.


Nie mam co opowiadać dłużej o tym co też Z.M. sądził o zakleszczonej tęgo osobowości średnio-statystycznego brytyjskiego stażysty - z punktu widzenia przewodnika stażu z kraju tuż przy Odrze, skoro już o tym pisałam. Te opinie maestro można nie tylko usłyszeć, można je zobaczyć na własne oczy, jeśli tylko zechce się zapoznać z krótkim video-wywiadem z G.Torbicką z 2002 [opublikowany jest na moim koncie FB w zakładce Filmy].  

          ... skoro miało być o JORGE PARENTE i ZOE OGERET w LONDYNIE.

Przez  czas (jakiś) z trudem mieściło mi się w blond, przecie, główce; paryżanin bezkolizyjnie wsiąknąć może w tę brytyjska, nieprzewidywalną aurę? A tu proszę; nie raz, bo i drugi, a nawet trzeci.

23 - 28 marca 2015, LONDYN, Eastbourne House Arts: Body Alphabet for the Voice
                   Zaproszenie suto okraszono zdjęciami wrocławskiego fotografika - Karola Jarka

The workshop, taught by JORGE PARENTE, is based on The Body Alphanet, physical and vocal actions - developed by Zygmunt Molik, who was, since the beginning, a core member of J. Grotowski's Laboratory Theatre in Wrocław. Molik was one of the principal actors of the Company for 25 year, during which he also took the role as the leading instructor of the vocal training. His metod is recognised to have had a radical and transformative impact on the vocal training of actors and on theatre practices all over the world. 


Powyższe zdjęcie także jest autorstwa Karola. ZOE OGERET- na warsztatach asystentka Parente- z uwagą obserwuje przebieg pracy. Chwała Jej, choćby za najwyższej próby zaangażowanie w tę pracę. Asystentka zatem to naprawdę za mało, bo tak naprawdę to... niezwykle silny kręgosłup Jorge'a P. - sukcesora Zygmunta Molika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz