piątek, 1 maja 2015

Drugiego maja-czar, którym promienieje. Z pięcioletniego już dystansu.

To będzie jak Rękopis znaleziony w butli, gdy wyzwolony, skutkujący fiołkowym już Portretem owalnym, gdyż jak mniemam kracząc "nigdy już"; o ten fioletowy, miękki plusz skroni swej nie oprze już. A tu ciągle płyną...
Płyną - płyną - ciągle płyną
Muzykalne ech istoty,
Których słodkim było losem
Wciąż królowi nucić śpiew -
Ponad wszystko cudnym głosem -

Zygmunt, imię tego, którego opieka zapewnia zwycięstwo. W numerologi tak brzmiące imię jest 9.  Z bycia dziewiątką wynikają określone cechy charakteru, których istnienie u Molika - zaświadczam:  
1. Niezależność poglądów  2. Podporządkowanie się Wielkiej Idei 3. Zdolność do poświęceń korzyści własnych dla wyższych celów  4. Wrażliwość i bardzo rozwinięta intuicja 5. Życiowa przestrzeń na granicy światów realnego i mistycznego  6. Wielki potencjał duchowy

Wszystkie te naturalne i twórcze predyspozycje dobrze wykorzystują się w zawodach takich jak artysta, psycholog i psychiatra, bo natura numerologicznej 9. to połączenie żywiołów wody i ziemi; woda zasila energią życiową płodną ziemię. Woda - niesie życie, a ziemia - daje wzrost; woda kojarzy się z duchem, a ziemia z materią. Dziewiątki łączą się z wpływami Neptuna i Urana, zatem związane są z przestrzeniami działań niematerialnych. Dla nich istotne są idee, i głęboka wiara w sens tego, co się robi, zatem, bliższe są im te niematerialne sfery świata.

Drugim imieniem Zygmunta był - Zbigniew - ten, który powinien pozbyć się gniewu. Imię bardzo odpowiednie dla zodiakalnego Barana, którym i Z. - był. Obdarzony tym imieniem to niezależna dusza, niemniej potrzebuje czułych ramion by móc odpocząć... po przygodach i podbojach świata. Zbigniew posiada rzadki dar dostrzegania w całości działań - epizodu, być może dlatego najlepiej czuje się na łonie natury, szczególnie gdy spaceruje pośród drzew i sadów. Jest romantykiem, który potrafi oddzielić to co materialne od tego co duchowe. To pewnie dlatego i małżeństwo z nim przebiega, raczej, spokojnie i szczęśliwie.

Imieniny Zygmuntów przypadają także w kilku innych terminach (1.01, 12.06 i 17.09), jednak najpopularniejszą datą ich imienin -  jest  właśnie Dzień Flagi - 2-go Maja. Bardzo wygodnie, świętowanie można rozpoczynać z wcześniejszym Świętem - 1 Maja.

Tak oto mogliśmy rozeznawać, w całej swej niegdysiejszej krasie, wybitnego aktora Teatru Laboratorium oraz Alfę i Omegę, gdy odsłaniał złożoności wibracji najdoskonalszego instrumentu - ludzkiego głosu. Na użytek domowy, natomiast, mistrz ów bywał Sigismond'em, Molikiem czy, od czasu do czasu, jedynie swojskim - to Zygą to Musiem. Ten fakt w pewnym stopniu zakłócał już, nie tylko numerologię :) 
Zatem, gdyby dane mu było być dzisiejszym solenizantem z radością gościłby, bez oglądania się na jakiekolwiek fatum, choćby tych poniższych, oddanych przez lata przyjaciół. Wszyscy ci bliscy naszym sercom, nim stali się przyjaciółmi, wielokrotnie byli dzielnymi terminatorami praktyk stażowych - Głos i Ciało. Od praktykanta i admiratora - do sojusznika, propagatora i dobrego druha. A choć dla nikogo z nich ta droga nie była nazbyt łatwa, nigdy nie była dolegliwością. Także dlatego dziękuję Wam wszystkim, właśnie dziś, w imieniu swoim i Zygmunta.


- Jorge Parente, aktor, reżyser i pedagog, SUKCESOR GiC, bliżej go przedstawiać, już raczej, nie ma powodu
Thierry de Bresson, literat (jak utrzymuje), jako 'wolny ptak uteatralniony' tworzył teatr (le theatre et l'oiseau), zawodowy doradca i menażer z dziedzin... nieteatralnych
- Magnolia Papastratis, aktorka, performerka, pedagog, reżyser i organizator inscenizacji, przez lata związana była z genewskimi teatrami: Seraphin i Parfumerie   http://www.laparfumerie.ch/@/index.php?page=historique 
- Philippe Burin des Rosiers, historyk, pisarz i poeta manifestujący, animator ośrodka kultury w Montreuil, tylko jeden M.9.- stop, pod Paryżem - La Guillotine

                       Swoich starań i zasług w tym względzie nie pokażę po sobie
                                   coś muszę przecie... utrzymywać w sekrecie 

<<  Tak radosna fotografia powstała w obiektywie blogowej Holly w listopadzie 2011.

PS Przywołałam, żartobliwie E.A. Poe, może warto przypomnieć inny żart imieninowy, np. Grotowski   - a'la Ferdydurke  http://ewamolik-zygmunt.blogspot.com/2015/03/o-mowie-i-jej-zboczeniach.html , lub okoliczności powstania zdjęcia Holly  http://ewamolik-zygmunt.blogspot.com/2011/11/kto-zgadnie.html 

2 komentarze:

  1. Brawa dla Holly za zdjęcie! Piękna fotka. Emanacja energii i uśmiechu. I każdy na niej dobrze wyszedł. Super.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, matko, że odniosę się do Twojego ostatniego wpisu, jak to miło, że dałaś głos. Ludzie zaglądają zewsząd, falami, lecz mało kto daje temu wyraz.
    Fotka? doprawdy urocza, kocham ją - jako dowód szczęśliwego czasu. I choć lewie z komórki była, fakt, że to z komórki Holly właśnie, zmieniania doprawdy wiele. Serce, czucie i wiara? Dziękuję. za owo Super :)

    OdpowiedzUsuń