piątek, 27 listopada 2015

"Litera" z 'Alfabetu Molika'

jako rozgrzewka, pretekst oraz baza fizycznych improwizacji budujących Życie 

Opracowany przez Molika system pracy z głosem na bazie pamięci ciała opiera się na kształceniu poprzez współdziałanie. Wobec tego w trakcie Głos i Ciało zamiast wykładów teoretycznych oferuje się zaangażowanie w grupowe działania fizyczne przy aktywnej współpracy prowadzącego. Pomimo tego, że skupia się on głównie na możliwych skutkach działań fizycznych w odniesieniu do jednostki. Interesujące zatem będzie jakie w wyniku działań zachodzą zmiany w uczestniku, jak uczestnik zaczyna się poruszać, jak te zmiany oddziałują na głos i oddech.


„Litera” - jakiekolwiek z ćwiczeń zawartych w Alfabecie Ciała nie pochodzi od pamięci ciała. To prowadzący ją prezentuje, skłaniając do możliwie precyzyjnego odtwarzania. W trakcie dnia, trzech kolejnych dni, adepci włączają w zakres ćwiczeń kolejne Litery, które są pomyślane tak by rozgrzać i w celowy sposób usprawnić ciało (np. wspomóc pracę mięśni brzucha, rozciągnąć kręgosłup, otworzyć krtań). Zatem jedynie na tyle by ciało stało się wspierające w trakcie właściwego treningu z głosem. Z założenia ćwiczenia są względnie proste by mógł wykonać je każdy, bez względu na wiek czy wcześniejsze doświadczenia ruchowe. 
Każdy dzień pracy rozpoczyna się rozgrzewką, nie długą bo około 20-minutową. I choć przyswajanie ćwiczeń uczy odczuwania ciała, rozumienia istoty i celowości wykonywanych, na ich bazie, szeregu improwizacji rozgrzewka nie jest dłuższa bowiem - zbyt dużo i zbyt skomplikowanych akcji ruchowych nie służy głosowi. Przyswojenie już 2 - 3 pojedynczych Liter skłania organizm adepta do podjęcia badań i poszukiwań w ich obrębie. Tworzy z nich, instynktownie, indywidualny język ciała; niecodzienny i niestandardowy sposób poruszania się, uwalniający z codziennych nawyków. Ten mocno zindywidualizowany i wyzwalający kreatywność proces, po czasie, pozwala odgrodzić się na nieokreśloną chwilę z wszystkiego tego co jest udziałem współuczestników. Tak materializuje się bardzo istotny proces; nieświadomy i mimowiedny proces skutków nieprzewidzianych, nierozmyślnych i będących dziełem przypadku - nazywany Spotkaniem z Nieznanym. Jest to niejako reakcja 'rozgadanego literami' ciała na określoną ich sekwencję, która budzi w podświadomości tok zdarzeń, opartych na dramaturgii przeżytych, często głęboko zapomnianych, epizodów. Toteż Spotkanie z Nieznanym - nie tyle przekierowuje uwagę - z Liter jako ćwiczeń na wszystko to, co można nimi wyrazić - co przekazuje prowadzącemu kompletną informację - w jaki sposób i którą z improwizacji ciało zaadaptowało ku Indywidualnemu Życiu. To w związku z tym konkretna improwizacja skutkuje tworzeniem warunków do twórczego działania przy późniejszej, już zindywidualizowanej pracy: nad tekstem czy pieśnią.


Molik wiedział; by ćwiczenia mogły odnieść zamierzony skutek – uwolnić głos, samo ich powtarzanie nie wystarczy i będzie jedynie 'pustym treningiem'. To dlatego pojawiła się konieczność umożliwienia uczestnikom improwizacji z udziałem poznanych ćwiczeń. Bowiem improwizując działający poszukuje sondując; czym jest dla niego poszczególna litera, jak może w zgodzie z nią pracować w tej Przestrzeni, przy współdziałaniu z pozostałymi Partnerami. Uwaga dociekającego zaczyna się zatem skupiać także na tym by odważać się mówić ciałem. A zatem, by poznać zachowania swojego organizmu w nowych sytuacjach najpierw trzeba wydobyć się, by kolejno wręcz wyzwolić się, z codziennych nawyków. Uwolniwszy się - przekierować uwagę z ćwiczenia na wszystko to, co można będzie nim wyrazić, wręcz zademonstrować. Jedynie to skutkuje stworzeniem warunków do twórczego działania.


To bardzo delikatne sfera bowiem; ćwiczenie musi być nie tylko wykonane czysto lecz i ze zrozumieniem. Choćby tego w jaki sposób prawidłowo poruszać ręką, nogą czy biodrem tak, by oddychać wciąż móc swobodnie. Kolejny etap pracy to puszczenie w niepamięć ćwiczenia, po to, by móc dostosować je do warunków w jakich się działa tu i teraz. To oczywiste, to samo ćwiczenie będzie czym innym choćby w zależności od tempa wykonania. Całkowitą zaś odmienność, czy wręcz rozbieżność, uzyskać ono może w kontakcie z określonym realnym czy wyimaginowanym Partnerem. 
Po upływie 2-3 dni ciało każdego, w mniejszym lub większym stopniu, przyswoi ‘litery’. Coraz łatwiejsze stanie się posługiwanie nimi bez zastanowienia, bez udziału świadomości. Możliwy stanie się płynny montaż działań z udziałem poszczególnych liter w trakcie improwizacji, która, na tym etapie pracy, jest także metodą utrwalania Alfabetu, by zespolić litery z ciałem. Gdy osiągnie się ten etap działań akcje fizyczne wykonywane są już organicznie. To z kolei stwarza warunki do spontanicznego reagowania na impulsy ciała. Spontaniczność nie oznacza tutaj ‘naturalnych reakcji’ mających odniesienie do reakcji z życia codziennego. Mając Litery do dyspozycji ciało odpowie i zareaguje właśnie nimi. Bowiem to poprzez Litery, poprzez improwizacje z nimi, w ciele mają zrodzić się impulsy, które zmotywują działania pozwalające swobodnie i celowo poruszać się ciału. Ten stan można porównać z płynnością i ciągłością ruchów kota, lub ze spontanicznymi dziecięcymi zabawami, w których radość z działania i poznawania świata, z nawiązywania relacji z tym co otacza, wydarza się autentycznie, żywiołowo i szczerze. Inaczej mówiąc umysł 'naucza się' jak; być biernym we właściwy sposób, zająć się wyłącznie własną pracą, ‘zejść z drogi’. To po to by ciało mogło myśleć instynktownie. Tak ‘nienaturalny’, dla jedynie obserwatora, sposób poruszania się służy temu by być - całym sobą w tym co tu i teraz. Nadto ujawnia naturę uczestnika, jego charakter i potencjał. Stając się narzędziem, w procesie budowy możliwego do przywołania Życia, już nie jest jedynie ćwiczeniem czy improwizacją. W ten sposób, na kolejnym etapie pracy, Litery Alfabetu stają się pretekstem w Procesie poszukiwań i badań ku Życiu.


Proces - to uporządkowany w czasie ciąg zmian i stanów zachodzących po sobie. Nośnikiem każdego procesu zawsze jest, w efekcie, jakiś system fizyczny. Każdy kolejny stan, nawet niewielka zmiana tego systemu, powodowane są przez stan czy zmianę poprzednią, lub też poprzez oddziaływania zewnętrzne. Z punktu widzenia najbardziej ogólnego, tzn. systemowego, rozróżniamy procesy ciągłe i dyskretne.
Molik swoim nakazem - szukaj, idź na spotkanie z Nieznanym - odwoływał się do tego po to, by poprzez cielesne akcje odnaleźć dawno przeżyte, a zapomniane po zepchnięciu w niepamięć, doświadczenia. Założył, że w każde ciało wpisana jest historia, która zamanifestuje się w czasie wykonywania owych 'żywych partytur'. Bo w sztuce aktora moment określany jako "obecność", tu, jest szczególnym rodzajem energii Ziemskiej wyzwalającej myśli i odpowiedzi na emocje bez wysiłku. W GiC ten stan określono mianem odnalezionego Życia. 


Performans ma wzbudzać stan refleksyjny i tworzyć dystans do ogrywanej sceny bowiem permarmatyka jest potrzebą kształtowania własnych działań wobec innych ludzi, a świat odczytuje poprzez podążanie za akcją. Przedmiotem zainteresowania performera są zachowania, pytania – co robię kiedy właśnie to robię oraz aktywne włączanie się w praktyki i strategie społeczne. 

Definicję performatyki przytaczam ponieważ czynione są próby by sposoby pracy Molika z adeptami, w trakcie Głos i Ciało, rozpatrywać jako przejaw performansu badającego sytuacje artystyczne sztuki kondycji psychofizycznej, której przedmiotem i podmiotem jest ciało performera w określonych kontekstach czasu, przestrzeni i własnych ograniczeń. Skoro bowiem elementem składowym GiC jest choćby Pokaz - rodzaj świadomego demonstrowania umiejętności głosowych powstałych na bazie ‘odgrywania wspomnień' - niektórym badaczom analogie narzucają się same. Zatem w trakcie Studio Molika także mamy do czynienia z performansem (!?). Byłoby to, być może, całkiem prawdopodobne gdyby nie fakt; za podstawę performansu uznaje się rytuał i zabawę, ów zaś ‘zabawowy charakter’ jest niezbędnym czynnikiem łagodzącym i oswajającym, zarówno performera jak i publiczność, z materią działania w trakcie którego bywa łamane tabu.

I tu budzą się wątpliwości, bo skoro praca nad głosem w trakcie Studio Molika;
1/ nie zawiera rytuałów - tym bardziej ich nie rozpatruje. Strukturę stylu zabawy, faktycznie, sporadycznie stosuje, lecz w nielicznych specyficznych przypadkach. Gdy potrzebne jest ośmielenie adepta lub rozładowanie emocji w trudnej sytuacji,
2/ strategii społecznych również nie stosuje, nawet wówczas gdy, ten właśnie model pracy z trudnościami głosowymi, jest rodzajem procesu przygotowującego działania zmierzające do realizacji celu  w istniejących warunkach, czasie i przestrzeni,
3/ adeptów, a raczej uczestników-świadków działań stażowych w GiC, na żadnym etapie pracy nie sposób traktować jako widzów, także wówczas gdy sposób ich pracy wymaga rodzaju oswajania się z nową materią czy każdym z kolejnych nietypowych działań,
4/ z założenia - badając ekspresje nieuświadamianych mechanizmów psychofizycznych, na większości etapów tej pracy skutecznie minimalizuje się wszelkie poczynania podejmowane 'poprzez głowę’, zatem robi się wszystko co możliwe by działać bez udziału inteligencji.

Zresztą, tam do licha, system nazwany Głos i Ciało, w którym wszystkie działania mają służyć głosowi spersonalizowanej osoby, i niczemu innemu, miałby mieć na celu;
- wzbudzanie stanu refleksyjnego ? - tworzenie dystansu do ‘odgrywanej’ sceny ? - potrzebę kształtowania  własnych działań wobec innych? 
Studio Molika służy poszukiwaniom Nieznanego ku Życiu z głosem. Search - to wciąż ponawiane polecenie Przewodnika. Poszukuj, dociekaj, przetrząśnij pamięć, sonduj. BADAJ; działanie ‘Alfabetu ciała’ na własne ciało, odkrywaj siebie poprzez współdziałanie z Partnerem (tym realnym i tym wyimaginowanym lub tym rozumianym jako Przestrzeń tu-i-teraz). Wszystko to, przecież, nie ma służyć tworzeniu dystansu lecz wyłącznie zarzuceniu sposobów pojmowania tego w czym bierze się udział, hic et nunc, za pomocą procesów myślowych. Zatem czy wszystko to służyć może celowi tworzenia dystansu 'do odgrywanej sceny’, czy przeciwnie?

Głos i Ciało to najczystszej wody avant garde, awangarda rozumiana jako strategia działań poprzez odrzucanie zastanych norm, struktur czy manier. To taktyka i filozofia kreujących własny świat nienaśladujący rzeczywistości, to odrębne podejście do poszukiwań odrębnego języka wyrazu, to forpoczta odrzucających dorobek kulturowy, wyraźnie dystansujących się do zastanych systemów. To Olimp przejmujących formy niekonwencjonalne i eksperymentalne. Jak pogodzić awangardową metodykę ze współczesnym myśleniem o performansie?  

W trakcie zajęć; Giovanni Palmulli, Turyn - Teatrosfera, Spaziolaboratorio  http://www.sferaculture.com/42-sfera-culture/57-chi-siamo

Mój kolejny głos w dyskursie wokół - "Głos jako narzędzie pracy nad sobą w metodzie Zygmunta Molika Voice and Body", Wrocław 2013, Praca magisterska Joanny Kusz (UW, Wydział Nauk Historycznych i Pedagogicznych, Instytut Kulturoznawstwa, 1.1., 1.1.1., 1.1.2. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz