niedziela, 6 grudnia 2015

Praca z głosem MOLIK/ PARENTE

JORGE PARENTE i ZOE OGERET właśnie zakończyli pracę w Lizbonie. W  kolejnych dniach 8 - 13.12.15 poprowadzą kolejne zajęcia - w Eastbourne House Arts, mieszczącym się w Londynie/Bethnal Green, Bullard Pl
Obszerny wybór kadrów z poprzednich zajęć w Londynie, w obiektywie Adjjima'y Na Patalug  https://www.flickr.com/photos/125211000@N03/albums/72157645120680745 

Podaję dziś kilka nowych informacji na temat specyfiki pracy z głosem, odnosząc się, po raz kolejny, do rozważań Joanny Kusz na temat "głosu jako narzędzia pracy nad sobą". W ramach staży GiC Joanna pracowała ośmiokrotnie, już z sukcesorem - Jorge'm Parente, nim o swoich doświadczeniach w tym względzie napisała. Jak nad głosem pracują Jorge wraz z Zoe - tak jak pracował Molik. Oboje byli jego adeptami, JP w ciągu... 20-lat, ZO ... wielokrotnie. 
Barcelona,  w tle Wzgórze Tribidabo 

Będąc absolwentem klasycznej klasy Żeroma (I LO w Jeleniej Górze), Molik, kładąc akcent na niezbędność związku okoliczności i uwarunkowań pracy z otaczającą rzeczywistością używał określenia - hic et nunc. Odczucie współuczestnictwa - tu i teraz - w pracy nad głosem budował konsekwentnie, potęgując je poprzez wszelkie działania głosowi sprzyjające. Także podczas improwizacji, w trakcie których podejmując próby eksperymentowania z głosem, uczestnik, przestrzeń swoich działań rozszerzał. 
Głos jest czymś materialnym, jest falą dźwiękową, której ton, barwa czy głośność oddziałuje nie tylko na emocje. Powodując reakcje czysto fizyczne (zarówno u tego kto go wydaje jak i tego kto znajduje się w jego zasięgu) głos staje się jednym z głównych czynników wytwarzającym - atmosferę, rozumianą jako wpływ jego oddziaływania zarówno na uczestników jak i na Przestrzeń. Przestrzenią, w której się zazwyczaj pracuje, jest przeważnie niemal pusta sala. Są w niej ściany, podłoga, sufit, kilka sprzętów, nawet gdy ma 'swoją historię' dla uczestnika bywa strefą neutralną. Lecz jeśli głos postrzegać jako materię budującą atmosferę, to właśnie głos wpływa na postrzeganie przez uczestników obecności jako tu-i-teraz. Ta wytworzona atmosfera (przenikając ciało i poniekąd naruszając jego granice) staje się jednym z elementów determinujących przemiany głosu. 

Stosując model poszukiwań przekształcający różnorodność ćwiczeń stworzył narzędzie do odkrywania siebie poprzez Partnera i Przestrzeń. Nad rytmem tak pomyślanej pracy Molik czuwał jako przewodzący indywidualnym poszukiwaniom. Podczas rozgrzewki, w trakcie nauki liter, uwaga uczestników była skupiona na nim. On sam nie wyjaśniał poprawności technicznej czy sposobu wykonania ćwiczenia; podawał jedynie jego nazwę i je prezentował. Najczęściej osobiście, lecz bywało - o prezentację ćwiczenia prosił któregoś z uczestników, który już wcześniej odbył z nim praktykę. Później niekiedy podchodził do kogoś by, poprzez dotyk jedynie, skorygować wadliwą postawę ciała. Uczestnicy mieli świadomość, że obserwuje ich 'zewnętrzne oko', pomimo tego, z niemałym niekiedy zaskoczeniem, odkrywali obecność prowadzącego tuż obok. Bo prowadzący jest, lecz o jego obecności łatwo się zapomina. Będąc w ten sposób, od czasu do czasu, gdy było to niezbędne, wspomagał działania towarzysząc adeptom w ich akcjach, symultanicznie. Równocześnie, lecz już niekoniecznie zbieżnie czy symetrycznie. Bowiem gdy dostrzegał konieczność stymulowania energii wspomagał akcję, by innym razem dynamizm fizycznych działań adepta skutecznie wyhamować. Lub nawet, o zgrozo, parodiował sposób aktywności (by ułatwić ocenę marnie wykonanego czy wręcz błędnego działania). 

W trakcie Głos i Ciało to prowadzący rozpoznaje spotkanie z Nieznanym, by później móc właściwie ocenić precyzję powracania do tego momentu. To 'zewnętrzne okno' niezbędne jest, także, by w razie konieczności odnajdywania - móc powrócić, by móc przywrócić źródłowy fizyczny obraz Życia. Życia odnalezionego po zetknięciu się z Nieznanym w sobie. Jedynie dzięki jego pamięci możliwy jest powrót do tamtej specyficznej chwili. [Jakkolwiek powstała bez krępowania formowania fizycznej ekspresji wyobrażeń (obrazów wewnętrznych imaginacji) oraz bez ich oceniania].

Ten bardzo zindywidualizowany proces pracy, w trakcie GiC, ma ponadto związek z grupą osób będących współuczestnikami, ponieważ pełnią funkcję wspomagającą. To grupa stwarza warunki do przeżycia wspólnej przygody, na bazie doświadczeń wspólnych. Badając działanie ćwiczeń, w jej ramach, odnajduje się własne historie. Konfrontacja tego co wspólne z tym co indywidualne jest doświadczeniem pozwalającym zweryfikować i określić tożsamość. Idea ta weryfikuje się przy próbach chóralnego śpiewu, bo poszukiwania harmonii to momenty zarówno tworzenia się grupy jak i odnajdywania własnych ścieżek. Uczestnik uczy się niezbędnej przy grupowej pracy pokory, uczy się także współpracy. Zdobywa też odwagę do poszukiwań możliwości do przejmowania przewodnictwa. 
Molik zwracał uwagę, że już sam moment spotkania jednostki z grupą to stawianie jej wobec nieznanego.

Pracując pod okiem przewodnika, nad przygotowanym przez siebie materiałem, w trakcie improwizacji stwarza się obszar dla 'żywej partytury'. Uświadamia się sobie jakie, i wynikiem czego, wywołane zostały fizyczne reakcje; co i w jaki sposób stało się organicznym (prawdziwym, naturalnym i specyficznym) dla jednostki. W początkach jest to praca ściśle techniczna, bowiem partyturę powtarza się dokładnie - w miejscu, w którym powstała. Wiąże się to z postrzeganiem Przestrzeni jako Partnera. Z udziałem przewodnika uzmysławia się sobie wszystko to, co było niezwykle istotne w trakcie spotkania z Nieznanym. W którą stronę było się zwróconym, na co się patrzyło, jaka była wówczas pozycja ciała. Zdające się całkowicie przypadkowymi przesłanki - przecież poprowadziły, zainspirowały i podyktowały określone fizyczne działania organizmem. Ten wysiłek nad odtworzeniem wszelkich okoliczności jest niezbędny, skoro ma doprowadzić do odnalezienia impulsów i kierunków, z których inspiracje dla reakcji ciałem nadeszły. Zmuszony do selekcji działań uczestnik zaczyna działać, w zakreślonych przez prowadzącego granicach, w ten sposób, że potrafi ponownie odtworzyć już odnalezione lub przywołać (jeśli to konieczne) nowe - Życie. Te 'żywe partytury' wyłonione z organicznych improwizacji, z nieuświadomionego działania, po wyselekcjonowaniu ich przez prowadzącego stają się konkretną akcją, celowo ukierunkowanym ruchem, i skuteczną partyturą dla dalszej pracy z głosem. Na bazie wcześniej przygotowanego tekstu lub pieśni. Zatem i tekst i pieśń powstają na nowo wraz z odnalezionym lub przywróconym Życiem.

Studio pracy z Nieznanym Molika opiera się na szczególnym stosunku - do pamięci jako narzędzia - umożliwiającego odkrycie w sobie tego, co nieoczekiwane. Do doświadczenia siebie jako obecnego, hic et nunc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz